It is already over?
Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w białym pokoju z szklanymi drzwiami. Podniosłam się i usiadłam na brzegu łóżka. Na rękach miałam liczne ślady po strzykawkach. Z trudem podniosłam się. Łapiąc się ściany podeszłam do lustra. Nie wiedziałam że aż tak ze mną źle. Podkrążone oczy, wystające kości. Myślałam, że mam trochę więcej czasu. Jeszcze tyle chciałam zobaczyć, tyle spróbować. Po policzku spłynęła mi łza. Nim zdążyłam ja wytrzeć już leżałam na podłodze. Na szczęście w tej chwili wszedł lekarz. Byłam bardzo słaba. Najmniejsze ruchy sprawiały mi kłopot.
-Wykryty rak przerzuca się. Zaatakował kości dlatego nie może pani ustać na nogach.
-Doktorze ile czasu mi zostało ?- przerwałam mu.
-Niewiele. Może z tydzień. –mówiąc kierował się do wyjścia.
Położyłam głowę na poduszczę. Już była przyzwyczajona. Nie miałam łatwo w życiu. Od rodziny nie miałam żadnego wsparcia. Zapomnieli o mnie. Przypomniało mi się wtedy to co było rok temu jak wykryli guza złośliwego. Mama i tata zostawili mnie w szpitalu. Nigdy nie czułam się tak skrzywdzona jak wtedy. Nagle otworzyły się drzwi od pokoju w którym leżałam.
-Co jest ?
-Nic, a co ma być ?
-No co ci jest wyjdziesz z tego c’nie ?-
-Valerie ja umieram.
-Ile ci zostało ?
-Może tydzień…
-Nie nie wierze !… wyjdziesz z tego zobaczysz ja to wiem !...
-Ale Valerie nie roz…- dziewczyna przerwała mi.
-Nie ! Spokojnie będziesz żyć !-wstała i szybkim krokiem opuściła salę.
Nie wiedziałam o co jej chodzi. Ja naprawdę umieram i nic tego nie zmieni.
Byłam tak zmęczona, że powieki same mi się zamykały. Nie walczyłam z nimi… zasnęłam.
***
-Ej ktoś tu jedzie –powiedziała Emily. Wszystkie odwróciłyśmy się w stronę drogi i faktycznie jechał tam tak jakby bus o zielonym kolorze. Gdy podjechali bliżej wysiali z niego 5 chłopaków.
-No nie wiem sama.
-No Diana weź przestań w końcu LIVE WHILE WE’RE YOUNG ! – krzyknęła Valerii od razu pobiegła w ich stronę.
-To idziemy się kąpać ?!-krzyknęła Emily.
-No jasne ! –dołączyła się Val skacząc w ubraniu do wody. Jak zawsze zwracała na siebie najwięcej uwagi. Za nią pobiegł chłopak w jasno-niebieskiej koszuli.
Po chwili wszyscy byli w wodzie tylko nie ja.
-No hej piękna.- za moimi plecami stał chłopak z burzą loków
na głowie. Wziął mnie na ręce, a ja automatycznie obwiązałam jego szyję rękoma.
Zaczął biec w stronę wody, a ja zaczęłam
krzyczeć. W kilka sekund znalazłam się pod wodą.
***
-O jejku…- w jej oczach pojawiły się łzy.
-Czemu płaczesz ?
-Ty…
-Znamy się dosłownie kilka dni. Nie płacz nie masz po czym…
-Będziesz żyć.
-Valeri...- po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Tak...
-Nie chce być w cieniu...
-Chwyć mnie za rękę, a pomogę ci z niego wyjść...- powiedziała podając mi dłoń. -Teraz zaczniesz od nowa...
-------------------------------------------------------------------------------
Jest nareszcie 2 rozdział ! Myślałam, że już nie napisze. Dziękuje tym co czytają moje bzdury xD Proszę o komentarze.
-------------------------------------------------------------------------------
Jest nareszcie 2 rozdział ! Myślałam, że już nie napisze. Dziękuje tym co czytają moje bzdury xD Proszę o komentarze.
*u* neeext
OdpowiedzUsuń